Samotne drzewo jest dla mnie właściwie symbolem Raduni. Ślęża ma swojego misia, a Radunia taka dziwna, nawet na szczyt wejść nie można z uwagi na zakaz wstępu do rezerwatu. Dlatego jak chodzę na Radunię to za szczyt uznaję własnie miejsce z tablicą, skąd rozciąga się widok. Widok i na piękne góry i na rozległy teren wygolony z drzew z jednym ostańcem. Uczucia więc mieszane. Tablica i tekst na niej ma za zadanie trochę pocieszyć, że bedzie lepiej i wycinka jest uzasadniona, ale mimo wszystko to samotne drzewo które się ostało z wycinki robi na mnie zawsze wrażenie. Trochę mam uczucie jakby to był jedyny rozbitek, który przeżył morską katastrofę. Jedyny który ocalał.
Jak się jest w górach, które stąd widać na horyzoncie, samotne drzewo na Raduni jest dobrym punktem orientacyjnym, który łatwo zauważyć.
Za pierwszym razem kesza umieściłam bliżej tablicy, ale okazało się, że jest przeciez w poblizu inny kesz, stad lokalizacja kesza przesunięta o regulaminową odległość.
Kesz to prosta, symboliczna petka wyłącznie z logbookiem. BYOP.
Jak kogoś petki nudzą zapraszam na duży pojemnik przy Łące Sulistrowickiej.