…dawno, dawno temu… choć w zasadzie nie było to tak dawno.
W tutejszych lasach, żyła sobie rodzina. Naprawdę, była to zwyczajna rodzina. Na co dzień zajmowali się tym samym co wszystkie inne rodziny w tych okolicach. Ojciec pracował w lesie, mama zajmowała się dziećmi, babcia cerowała skarpetki, a dziadek… no właśnie dziadek…
Dziadek był lekkoduchem. Raz bywał w domu, innym razem spacerował po okolicznych polach, kiedy indziej szedł na wzgórze i leżał całymi dniami na łące, rozmawiając sam ze sobą.
A przynajmniej tak się ludziom wydawało. Bo wiecie, w tych okolicach, ludzie wiedzą więcej niż powinni wiedzieć. Niektórzy twierdzili, że zwariował na stare lata, ale tak wcale nie było.
Dziadkowi uwidziało się kiedyś, że posadzi sobie na swoim polu roślinę o właściwościach takich, że ludziom humor poprawia. Nikt nie był w stanie wybić mu tego pomysłu z głowy więc jak pomyślał tak zrobił. Na wiosnę włożył w ziemię ziarnko „Przysieki”, z którego wyrosło dziwadło o liściach przypominających te klonowe, ale o nieproporcjonalnej wielkości w stosunku do rośliny. Dziadek dbał, podlewał, chronił przed deszczami. Jednak przyszła zima i roślinka obumarła.
Kolejnego roku przyniósł nasionko „Trzcinica”. Tym razem jednak było innego koloru i dużo większe niż poprzednio. Dziadzio posadził je kilka metrów obok poprzedniego. Jeszcze bardziej dbał o roślinę, ale i częściej chodził na wzgórze. Tym razem się udało! Zielony krzaczek przetrwał zimę, wiosną zakwitł, po pewnym czasie wydał owoce.
Humor poprawił się dziadkowi bardzo. Jednak jakieś było jego zdziwienie, gdy okazało się, że w kwietniu kolejnego roku wyrosło też to pierwsze posadzone. Tak to, na jednym polu wyrosły Przysieki i Trzcinica.
Roślinki rozeszły się każda w swoją stronę, a pole na którym się to wszystko zaczęło, po dziś dzień zwane jest Dwiema Granicami.
No dobra niby wszystko wyjaśnione, ale skąd dziadek miał nasiona? A już Wam mówię. Przyjechałem kiedyś w te okolice, zabrałem ze sobą koc, poszedłem na wzgórze i położyłem się pod błękitem nieba. Po kilku godzinach, uwierzcie lub nie, podeszły do mnie krasnoludki. Ale nie takie jak to zwykle w bajkach, z czerwonymi czapkami i długą brodą. Raczej takie małe jeżyki, i te dziwolągi opowiedziały mi historię Dwóch Granic i tajemniczej rośliny poprawiającej humor.
Jako, że Jeżoludki chciały być bliżej cywilizacji, postanowiłem wybudować im domek i wyobraźcie sobie, że czasem one tam zaglądają. Jeśli trafisz na nie w domku, będziesz miał wielkie szczęście.