Jeziorki kota X (kolarze zabezpieczają szosę)
Wspomina ppor. Stanisław Przywieczerski:
Ogień zaporowy położony na autostradę z ciężkiej broni maszynowej amunicją świetlną sprawiał niesamowite wrażenie. Wydawało mi się, że przez tą drogę pokrytą długimi sznurami ognia pocisków świetlnych nawet <<mucha nie przeleci>>. Teraz dopiero czekał mnie pierwszy chrzest bojowy, ogarnął mnie strach na widok tej śmiercionośnej zapory żywego ognia.
W mej świadomości jednak wykonanie rozkazu, wobec ustawionego już za mną plutonu zdeterminowało mnie do dokonania tego skoku. Było w tym niewątpliwie i trochę kawaleryjskiej fantazji, którą chciałem się popisać jako dowódca przed swoimi ułanami, a może to strach dodał mi odwagi?.
Obejrzałem się na stojących za mną ułanów, pożegnałem się i dając znak podniesioną ręką z wyciągniętymi jakby palcem (co oznaczało: po jednym za mną skok) sam skoczyłem przez tę śmiercionośną autostradę i jak mi się zdawało, trafiając w rytm momentu przerwy ogniowej, wpadłem zaszokowany do rowu, ale już po przeciwnej stronie autostrady. Dopiero udany skok następnego ułana, który zwalił się na mnie, przywołał mnie do rzeczywistości. Odetchnąłem z ulgą i radością, że wyszedłem z tej opresji żywy i cały.
Wyczołgałem się z rowu w kartofle na polu. Następnie wykonując kilka padnięć, posunąłem się naprzód, teraz już częściowo zasłonięty wzniesieniem terenu i budynkami <<poniatówki>>, które znajdowały się na wyznaczonej kocie.
W podwórku tego gospodarstwa zaczekałem na zbiórkę mego plutonu, któremu udało się tu dotrzeć bez straty…
Mapa: Działania wojenne na szosie w rejonie Jeziorki – Młynki
- Koordynacja projektu i tekstów Krzysztof Syngierski, Andrzej Lorbiecki - Licencja Creative Commons - Dofinansowano ze środków Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach Programu "Patriotyzm Jutra".