"Puszcza"
Opis pochodzi z książki Waldemara Łysiaka "Malarstwo Biało-Czerwone", tom 1 (tom 9 MBC); są to fragmenty rozdziałów "Polska głusza" i "Polska insurekcja".
Powstanie Styczniowe (1863-1864) nie doczekało się wielkiego poety, który napisałby monument tego Ofiarnego Stosu. Lecz w przyrodzie zawsze panuje równowaga, więc gdy nikt piórem nie stworzył tej statuy – znalazł się geniusz, który zrobił to pędzlami tudzież kredkami: Artur Grottger (1837-1867). On został tym koniecznym poetą Styczniowego Buntu – Styczniowym Wieszczem – już Ignacy Skrochowski zwał Grottgera „jedynym wielkim poetą 63 roku” (1874). Nie od rzeczy będzie tu krytyczny sąd malarza Ignacego Witza: „Wszystko co stworzył Grottger jest bardziej literaturą niż plastyką” (1970). Grottgerowski Styczeń 1963 to istotnie bardziej literatura, czy raczej ilustracja literacka, aniżeli malarstwo. Kilka olejnych płócien, desek i tektur, plus kilkadziesiąt kredkowych kartonów. Narodowa ikonografia martyrologiczna nie ma lepszej od nich projekcji.
Artur Grottger nie walczył w Powstaniu Styczniowym, jednakże ułatwiał powstańcom przejazdy, kwatery i zakup broni, ergo: wziął w Powstaniu udział od strony logistycznej. Dużo ważniejszy był jednak udział od strony artystycznej, którego olejną koroną jest „Pożegnanie powstańca”.
Syn malarza (Jana Józefa Grottgera) dziedziczył malarskie geny. Pierwszą olejną kompozycję – „Wjazd Bolesława Chrobrego do Kijowa” – wykonał około roku 1850, a więc mając 13 lat! Później będzie malował wszelkie tematy, od bitew, scen religijnych, rodzajowych, historycznych i chłopskich, po konterfekty, rumaki, nimfy, krajobrazy etc. Grottger – i w tym tkwi jego artystyczny geniusz – stworzył własną manierę graficzną imitującą malarstwo. Ściślej mówiąc: imitującą malarskie walorowanie światłocieniem i tonalizacją chromów. Rysunek linearny (ołówkowy) szybko przestał go pasjonować – wynalazł swój własny malarski rysunek, dokonywany techniką kredkową i węglową. Jan Bołoz Antoniewicz: „W jego pojęciu artystycznym nie jest rysunek wcale czymś zasadniczo odmiennym od obrazu olejnego czy też akwareli” (1910). Fakt – Grottger wszystko (dramatyzm, mistycyzm, sentymentalizm, monumentalizm, patos, człowieka, zwierza, garnek, ławkę i przyrodę) kreował fenomenalną żonglerką kredkowymi światłami. Stąd jego kartony, chociaż ledwie dwubarwne, są perfekcyjne walorowo.
"Bój"
Czy Grottger namalowałby jeszcze kilka równie pięknych obrazów, gdyby los dał mu więcej niż „Chrystusowe lata”? Pewnie tak. Żył 30 lat i jeden miesiąc. Zabiła go choroba płuc i nędza. Mówiono potem, że gdyby dostał jakieś wsparcie, można byłoby go wyleczyć…