Lata temu ważne miejsce na lokalnej mapie. Drugie po remizie strażackiej centrum nocnego życia wsi.
W sobotni wieczór każdy szanujący się mężczyzna w sile wieku nakładał żel na włosy, chwytał serwowany na miejscu kufel złocistej herbaty w dłoń, potem następny, by po chwili już móc bujać się (prawie) w rytm granej na żywo muzyki obok upatrzonej wcześniej damy.
W niedzielne popołudnia natomiast całe rodziny z małymi bąbelkami wędrowały tutaj zaraz po sumie, by na metalowych stołach zajadać się frytkami z keczupem.
Dziś miejsce to może służyć za scenografię do filmu postapokaliptycznego, ale mówi się, że od strony kuchni czuć jeszcze zapach smażonego oleju. Możesz zweryfikować to osobiście, bo właśnie tam znajduje się mały pojemnik z logbookiem. Weź coś do pisania i stań się częścią tej historii.