Geocaching to takie hobby, które ujawniło wcześniej drzemiącą gdzieś w głębi mojej osobowości obsesję na punkcie nic nie znaczących wyczynów, które ładnie wyglądają w statystykach. Jednym z nich jest dla wielu keszerów zdobycie N keszów w ciągu jednego dnia, a wartość N każdy ustawia sobie według chęci, możliwości i stopnia zwariowania. Ja wczoraj skutecznie zrealizowałem ten wyczyn dla N=100, choć zdaję sobie sprawę, że liczba 100 nie jest ani o odrobinę bardziej wyjątkowa niż 99 ani 101, a jedynie funkcjonuje w ten sposób w naszej kulturze ze względu na to, że używamy na co dzień systemu dziesiątkowego. No, ale to dygresja, więcej możecie o tym przeczytać tutaj.
Tak czy inaczej, zdaję sobie sprawę, że są w Warszawie ludzie, którzy stówki nigdy nie zaliczyli, a są i tacy, którzy zaliczyli kilka razy więcej. O tym i innych sprawach będziemy mogli pogadać od 18.30 do 19, a potem może jeszcze złapać kilka keszów w okolicy. Stu nie obiecuję, ale kto wie...