Na Śląsk przybyłam kilka lat temu z azjatyckiej strony Wisły. Odkąd pamiętam rynek i jego okolice od zawsze były rozkopane. Stanowiły istny labirynt ogrodzeń, rowów, nieistniejących dróg.... Niejednokrotnie kręciłam się w kółko, próbując dojść z punktu A do B, bo nagle wszystko zostało przestawione, kiedy ja już prawie zaczynałam się orientować. Do tego ciągłe zmiany lokalizacji przystanków... Bardzo współczułam turystom i innym ludziom, próbującym się tu odnaleźć. Istny Meksyk! Kiedy opuściłam Katowice, na rzecz Jaworzna, nadal często bywałam w okolicy, bo w tym miejscu często porzucali mnie zaprzyjaźnieni keszerzy po wprawach i właśnie stąd łapałam autobus na wschód. Nieraz przez zmianę organizacji, nagle biegnąc do autobusu musiałam skakać przez wielgachne rowy i inne dziury, skakać między tramwajami, a niekiedy okazywało się, że autobusu nie ma bo przystanek czasowo jest nieczynny lub przeniesiony... Grrrr
Miło jest zobaczyć, że remont nareszcie zmierza ku końcowi. Nawet całkiem ładnie się tu robi. Woda płynie, palmy się kołyszą, ludzie bardzo chętnie korzystają z rozstawionych leżaczków. W obrębie rynku znajduje się również plac zabaw! Naprawdę można tu miło spędzić czas.
Ciekawostki w najbliższej okolicy:
- Pomnik Harcerzy Września − Obrońców Katowic;
- Teatr Śląski im. St. Wyspiańskiego;
- W południe ze szczytu kamienicy znajdującej się przy Rynku i zbiegu ulicy Młyńskiej i Pocztowej rozlega się katowicki hejnał. Autorem muzyki jest kompozytor amator z Bytomia Adam Biernacki. Zwyczaj grania hejnału ma krótką tradycję, powstał w 2002 roku.