Świeże jaja do sernika,
i nic z tego nie wynika,
więc se kesza założymy,
tylko opis wymyślimy.
Będzie jajec co niemiara,
gdy ktoś znaleźć się postara.
Plac Bieńczycki to taki kawałek wsi w mieście. I chwała Bogu, że takie są, bo hipermarketowe jabłka czasem smakują plastikiem, a jajka pewnie nigdy kury nie widziały (no dobra, poetycka przesada).
Tytuł kesza zainspirowany jajkami na miękko lub półmiękko, chociaż w zasadzie jajecznicą też, które to potrawy z zacnych wiejskich jaj przyrządzamy czasem. I wiem, że jajko na miękko to nie potrawa, tylko jajko. Ojtam.
Państwo, którzy owe sprzedają na placu, nie mają pojęcia o tym keszu, więc o kryptoreklamie nie ma mowy .
Plac ten znany jest też ze smacznych zapiekanek oraz kociego żarcia. A w sumie, to z żarcia nie, takie samo jak gdzie indziej. Też smaczne.
Dokładność lokalizacji - kilka metrów.
Zdjęcie w tle - wzięte z głębin internetu: http://moviewriternyu.files.wordpress.com/2013/10/eggs.jpg