Zapraszam do odwiedzenia gniazda rycerzy rozbójników
W Trzcińcu Górnym, na skalistym wzgórzu porośniętym lasem, na brzegu Nysy Łużyckiej znajdziemy pozostałości średniowiecznego zamku znanego jako "castel Ronau" (łac. Ronov, słowiański Hron, pol. Wronów, niem. Rohnau). Dziś zarośnięte, zaśmiecone i zapomniane miejsce przez kilka wieków było zamieszkane i pełniło ważną rolę w regionie. Ze znalezisk archeologicznych wiadomo, że istniało tu słowiańskie grodzisko. 
Z dokumentów pisanych wynika, że w 1262 r. istniał tu zamek, który był własnością rodu von Oppeln posiadającego włości w Schlegel, Trzcińcu i Bogatyni. W średniowieczu krzyżowały się tu dwie ważne drogi handlowe: Stary Trakt Żytawski z Żytawy przez Frydlant do Jeleniej Góry oraz prowadząca wzdłuż Nysy droga Św. Jakuba z Gniezna przez Zgorzelec do Pragi. Przez około dwa wieki, zmieniając właścicieli, zamek kontrolował ruch na traktach. Świetność skończyła się z chwilą opanowania warowni przez rycerzy rabusiów, którzy łupili kupców i okoliczne wioski. W 1398 r. wojska Związku Sześciu Miast Łużyckich na rozkaz króla Czech zdobyły i zniszczyły zamek. Twierdza otoczona fosą i kilkumetrowym murem, dostępna wyłącznie od wschodu przez most zwodzony była trudna do zdobycia. Do pozbycia się rycerzy rozbójników trzeba było wykorzystać miny prochowe.
Zamek nigdy nie został odbudowany, wręcz przeciwnie, okoliczni mieszkańcy stopniowo rozbierali mury, a pozyskane kamienie wykorzystywali do budowy własnych domów. Dziś zobaczymy tu fragment ściany głównego budynku, piwnicę pod wieżą, większość muru obronnego, dawną fosę, studnię wykutą w skale oraz zarośnięte pozostałości pomieszczeń mieszkalnych. Studnia znajduje się na dawnym dziedzińcu i jest dla bezpieczeństwa przykryta betonowymi płytami. Była ona bardzo głęboka (40 – 50 m) i przed wojną stanowiła atrakcję turystyczną.
Nie jest łatwo tu trafić, ponieważ dojazd nie jest w żaden sposób oznaczony. Mimo to na sam teren zamku można wjechać samochodem. Trzeba jechać w pobliże elektrowni, skręcić za elektrownią w idącą pod górę wykładaną kostką ulicę Lipową i jechać nią aż do lasu. Przejeżdża się przez teren posesji zbudowanej na terenie zamku, w której kiedyś była leśniczówka. Można też zostawić pojazd koło przystanku autobusowego i przez posesję przejść pieszo. Uwaga – pies.
PS Na terenie zamku poniewierają się śmieci. Uwaga na piwnice i zapadliska!
