Wyprawa z cyklu "Wężykiem Jasiu, wężykiem..."
...i podkreślić mnie to proszę! - czyli nie umiemy jeżdzić najkrótsza drogą...
W pogoni za zachodzącym słońcem ruszyliśmy z Warszawy na zachód... przez Toruń, Barcin, Bydgoszcz, Piłę, Wałcz, Drezdenko, Międzychód, Pniewy, Świebodzineiro, Międzyrzecz, Gorzów, Kostrzyń nad Odrą, Pyrzyce, Stargard, Szczecin i dogoniliśmy je dopiero następnego dnia.
Keszowóz 🚗 sprawował się bez zarzutu, a termosy z kawą ☕ opróżniały się szybko gdy od kesza do kesza podróżowaliśmy ruchem skoczka szachowego - bo inaczej nie umiemy 🙂
Kesz:
Kesz podjęty szybko i sprawnie!
Można by rzec: Veni, vidi, vici…
(łac. „Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem”)
Dla tych co nie wiedzą: według Plutarcha i Swetoniusza tymi słowami Gajusz Juliusz Cezar przekazał (47 p.n.e.) senatowi wiadomość o swym zwycięstwie nad Farnakesem II, królem Pontu, w bitwie pod Zelą. Podkreślały one nie tyle sam wynik wojny, co jej błyskawiczne zakończenie.
Wielka wyprawa na zachód 🧭 od domu 😃
🚌 wesoły autobus w przemiłym towarzystwie nie licząc kilometrów ni godzin....z mapa keszy 🗺 w dłoniach 🙂
Dziękuje za kesza. ⭐️