Skip to content

|PW11| Gospoda frontowa Mystery Cache

Hidden : 7/3/2021
Difficulty:
1.5 out of 5
Terrain:
1.5 out of 5

Size: Size:   regular (regular)

Join now to view geocache location details. It's free!

Watch

How Geocaching Works

Please note Use of geocaching.com services is subject to the terms and conditions in our disclaimer.

Geocache Description:


PL 

Gdy głód w oczy patrzy, ciężko jest myśleć o wykonywaniu jakiejkolwiek mniej przyziemnej czynności. Bez wody i energii człowiek nie jest w stanie przeżyć zbyt długo, a co dopiero walczyć przeciw okupantowi. N
Na samym początku walk powstańcy byli nieźle zaopatrzeni, Akowcy i inni działacze podziemia zebrali zapasy między innymi kawy, herbaty, cukru, ziemniaków, kapusty i tłuszczu. Na początku sierpnia zdobyto kilka magazynów, w których często kryły się bezcenne zapasy pożywienia. Poza tym w samej Warszawie w licznych ogródkach działkowych nietrudno było znaleźć warzywa czy owoce. 52°
Posiłki były przygotowywane i wydawane przez tzw. „Peżetki”, czyli kobiety z organizacji Pomoc Żołnierzowi. Stołówki powstańcze znajdowały się między innymi przy Mokotowskiej 39 i Kruczej 11, w bliskiej okolicy ikony kesza.


Fot. Eugeniusz Lokajski (domena publiczna).


Powstańcza „gospoda” (stołówka nazwana tak przez Halinę Regulską) początkowo serwowała treściwą zupę, z czasem jednak było coraz trudniej o wartościowe składniki. Nic więc dziwnego, że jedzono również koninę, a właściciele zwierząt domowych musieli pilnować swoich pupili również ze względu na ryzyko przerobienia ich na rosół... Zwierzęta, które przez powstańców były wykorzystywane do transportu rannych czy też zapasów, czasem padały ranione kulami, wtedy miały szansę przydać się ostatni raz, już jako posiłek. [1] 13.
Gdy zapasy się wyczerpywały, trzeba było coraz bardziej improwizować. W powstańczym jadłospisie znajdowały się takie dania jak rosół z gołębia czy zupa plujka.


Fot. Eugeniusz Lokajski (domena publiczna)


„Z czasów, kiedy wolno nam było jeszcze mieszkać na piętrze, pamiętam polowanie na gołębie. W pustym pokoju sypano coś na parapet i zaciągano sznurek na zewnętrzne okna, tak by można było pociągnąć i zamknąć okno. Potem gołąb trzepotał się po pokoju, potem nie wiem, co się działo, bo nie miałem w tym wszystkim udziału, i potem był rosół z kury i mięso. Wiedziałem, że to nie kura, ale gołąb.”[2] 451'


„Od tygodnia pożywieniem naszym stała się zupa – „plujka”. Jest to zupa ze zbożowego ziarna; jedząc ją, trzeba ustawicznie wypluwać plewy czy łuski. Wkrótce przestajemy wypluwać, byle więcej, byle oszukać puste żołądki.” [3]
„Nie patrzyłam już ani na ruiny, ani na groby, […] jedynym moim celem stawał się worek z pszenicą, który musiałam donieść, bo chłopcy bez śniadania poszli na placówkę. Worek z pszenicą ważniejszy od życia, worek bezcenny […].” [3]

 

Czasem zdarzały się pewne urozmaicenia, w trakcie walk na Mokotowie przejęto ogromne ilości przecieru pomidorowego z niemieckiego magazynu.

 

„Mieliśmy kucharza, Jasia, który miał pseudonim „Kundys”. Żeby urozmaicić nam menu, gotował więc na zmianę: albo zupę pomidorową z makaronem, albo makaron z sosem pomidorowym.” [4]
 


Fot. Wiesław Chrzanowski (domena publiczna)

Źródła:

[1] https://ciekawostkihistoryczne.pl/2014/05/16/chodzilismy-glodni-jak-psy-co-jedli-powstancy-warszawscy/?fbclid=IwAR0o9UTH7BGg9iBuzSRGnObZPNnqHY5dOX2bB4Lg1ulKOSF-MB7nBh7153I
[2] Norman Davies „Powstanie ‘44”, s. 403 (Krzysztof Zanussi)
[3] Władysław Bartoszewski „Dni walczącej Stolicy”, s. 227 (Józefa Radzymińska, łączniczka baonu „Iwo”)
[4] A. Herbich, „Dziewczyny z powstania”

 

 

EN 

When hunger is in your eyes, it is hard to think of doing anything less mundane. Without water and energy man is not able to survive very long, let alone fight against the occupant.
At the very beginning of the fights, the insurgents were quite well supplied, the AK soldiers and other underground activists gathered supplies of coffee, tea, sugar, potatoes, cabbage and fat. In the beginning of August, several warehouses were captured, which often contained priceless supplies of food. Moreover, in Warsaw itself, in numerous allotments it was not difficult to find vegetables or fruit. E
Meals were prepared and distributed by so called "Peżetki" - women from the Aid to Soldier organization. Insurgent canteens were located, among others, at 39 Mokotowska Street and 11 Krucza Street, in the close vicinity of the cache icon.


Fot. Eugeniusz Lokajski (public domain)


The insurgent "inn" (a canteen named by Halina Regulska) initially served nutritious soup, but with time it became more and more difficult to obtain valuable ingredients. Not surprisingly, horse meat was also eaten, and owners of pets had to watch over their pets because of the risk of their being turned into broth... Animals, which were used by the insurgents to transport the wounded or supplies, sometimes fell wounded by bullets, then they had a chance to be useful one last time, already as a meal. [1] 21°
When supplies ran out, it was necessary to improvise more and more. The insurgent menu included such dishes as pigeon broth and "spit soup".


Fot. Eugeniusz Lokajski (public domain)


"From the times when we were still allowed to live upstairs, I remember hunting for pigeons. In an empty room, something was spilled on the windowsill and a string was pulled to the outside windows so that the window could be pulled and closed. Then the pigeon would flutter around the room, then I don't know what was going on because I had no part in it all, and then there was chicken broth and meat. I knew it was not a hen, but a pigeon."[2]

1.
"For a week our food became soup - 'spit'. It is a soup made of grain; while eating it, one must constantly spit out the husks or scales. Soon we stop spitting out, just to get more, just to cheat our empty stomachs." [3]
"I no longer looked at either the ruins or the graves, [...] my only goal became the sack of wheat that I had to carry, because the boys went to the outpost without breakfast. A sack of wheat was more important than life, a priceless sack [...]." [3]


Sometimes there was some variety, during the fighting in Mokotow, huge quantities of tomato puree were seized from a German warehouse. 151'


"We had a cook, Jasio, who had the nickname 'Kundys'. So in order to make our menu more varied, he would cook alternately: either tomato soup with pasta or pasta with tomato sauce." [4]


Fot. Wiesław Chrzanowski (public domain)

Sources:

[1] https://ciekawostkihistoryczne.pl/2014/05/16/chodzilismy-glodni-jak-psy-co-jedli-powstancy-warszawscy/?fbclid=IwAR0o9UTH7BGg9iBuzSRGnObZPNnqHY5dOX2bB4Lg1ulKOSF-MB7nBh7153I
[2] Norman Davies „Powstanie ‘44”, s. 403 (Krzysztof Zanussi)
[3] Władysław Bartoszewski „Dni walczącej Stolicy”, s. 227 (Józefa Radzymińska, łączniczka baonu „Iwo”)
[4] A. Herbich, „Dziewczyny z powstania”

Ogromne podziękowania dla zespołu Projekt Warszawa:
pizero, iggyPL, jackalZ, McHigh

Autorzy uprzejmie proszą o zachowanie szczególnej ostrożności.

Authors kindly ask for stealth.

Proszę, weź tylko jeden certyfikat i daj znać, jeśli zaczną się kończyć.
Please take only one certificate and let me know if you see that there are not so much left.

Additional Hints (Decrypt)

fvrtavw jrjangem // vafvqr...

Decryption Key

A|B|C|D|E|F|G|H|I|J|K|L|M
-------------------------
N|O|P|Q|R|S|T|U|V|W|X|Y|Z

(letter above equals below, and vice versa)