Jeszcze sto lat temu czarownicom żyło się całkiem nieźle. Miały co robić – ani sanepid, ani prokurator czy inne instytucje, nie przeszkadzały im w prowadzeniu działalności. Jak ktoś za wolno mówił zdrowaśki, to uznawało się to za wypadek przy pracy i nikt nie robił z tego wielkiego halo. Przy każdym większym skupisku ludzi mieszkała wiedźma, żyła raczej samotnie, towarzyszył jej kot, albo cztery… Hodowała zioła, miała wielkiego czarnego koguta, który umilał jej poranki… Od czasu do czasu siadała na miotłę i leciała na sabat.
Współczesnym czarownicom żyje się zdecydowanie trudniej. Nie dość, że mają problem z praktykowaniem to jeszcze polatać sobie nie mogą. Te wszystkie samoloty i drony! Tak się nie da żyć. Przez to wszystko czarownicę łatwiej zobaczyć na MOPie niż na miotle.
Źródło obrazka: http://bluebead.deviantart.com/
Tam też należy się udać, w celu znalezienia skrzynki. Następnie trzeba stanąć na współrzędnych i odmierzyć 32 długości przeciętnego kija od mopa w kierunku Łysej Góry.