W tym miejscu po raz pierwszy doszło do boju z oddziałami niemieckimi. Bój ten opisuje jego uczestnik ppor. Ryszard Koziełł-Polewski z-ca dowódcy szw. CKM 18 Puł.Uł.Pom.
(…) Szwadrony już stały na stanowiskach na granicy niemieckiej.
- 2 i 3 szwadron na wysuniętych skrzydłach w pierwszej linii pułku.
- 4 szwadron w odwodzie w m. Lichnowy.
- 1 pluton z 1-go szwadronu na wysuniętej placówce w środku ugrupowania pułku.
Ja z plutonem K.M. na jukach i dwoma działkami p-panc. zostałem przydzielony do 1 szwadronu, który na skutek ruchu wojsk pancernych niemieckich na granicy, został w dniu 30 sierpnia 1939 roku o godz. 19,00 zaalarmowany i przeszedł na czatę w rejonie m. Moszczenica na zachód od miejscowości Lichnowy na zaplecze wysuniętej placówki z 1 szwadronu. Ponieważ mieliśmy najważniejszy odcinek i najbardziej wcinający się w granicę niemiecką, przyjechał z nami z-ca pułku mjr. St. Malecki. D-cą 1 szw. Był rtm Świeściak Eugieniusz, dowódcami plutonów byli ppor. Morkowski i ppor. Dębski Jerzy. Po przyjściu na miejsce czaty – wieczorem – przygotowaliśmy stanowiska dla K.M., działek i szwadronu – 1km za placówką. W dniu 31.08.1939r. przyjechał na placówkę d-ca pułku płk Mastalerz i wydał rozkaz: W razie rozpoczęcia działań cały szwadron galopem przejdzie w rejon placówki dla jej wzmocnienia, by móc ten odcinek jak najdłużej utrzymać. W razie silnego naporu n-pla lub usiłowania obejścia – opóźnić po drodze na m. Lichnowy, Racławki, Rytel – następną linie oporu w rej. Dw. Racławki. Dnia 1 września 1939 roku rozpoczął się silny ogień niemieckiej artylerii na Chojnice. Wojna się rozpoczęła, słychać walkę na stanowisku placówki .Zaalarmowany szwadron już w kilka minut galopował na wsparcie naszej placówki. Zajęliśmy w gęstym ogniu i gęstej mgle otwarte stanowiska ogniowe i zaczęliśmy walkę z przeważającym n-plem na bardzo bliskich odległościach. Zachowanie się ułanów i duch dowódców i podwładnych był wspaniały. Ponieśliśmy duże straty. Dwóch oficerów: ppor. Morkowski Feliks i ppor. Dębski Jerzy zabici kilkunastu Ulanów i 20 koni. W tym fragmencie wydarzeń bohaterską śmiercią zginęli dwaj oficerowie, gdyż obaj będąc już ciężko ranni, jeszcze dowodzili, wydawali rozkazy, powstrzymywali ducha walki w ułanach. Niemcy ponieśli bardzo duże straty od ognia kaemów, gdyż robiliśmy zasadzki ogniowe i na bardzo bliskie odległości strzelaliśmy. Mimo, że na naszym kierunku szło około pułku kawalerii zmotoryzowanej, drogę utrzymaliśmy, ale po około 2-ch godzinach walki zaczęli atakować nas z okrążenia. Wówczas rtm. Świeściak i mjr Malecki wydali rozkaz wycofania się. Na podkreślenie w tym fragmencie zasługuje prócz wielkiego bohaterstwa oficerów i ułanów – dyscyplina i porządek w czasie odpływania poszczególnych plutonów i kaemów do koni, a wszystko się przecież działo w gęstym ogniu i z bardzo bliska. Po odejściu na miejsce zbiórki stwierdziłem brak 1 działka p-panc. zameldowałem mjr Maleckiemu i galopem pojechałem na przełaj przez las na miejsce gdzie stało, w tym czasie patrole niemieckie strzelały do nas z tyłu (obeszli), za mną ruszył mój luzak ułan Ciechanowski Władysław, który widział, że Ja jeszcze zostaję a szwadron już odchodzi i że już strzelają ze wszystkich stron – mimo to samowolnie został ze mną, a na moje zapytanie „dlaczego” odpowiedział „Ja pana porucznika nie odstąpię nawet na krok, jak zginiemy to razem”. Zbliżając się do miejsca działka, zdębiałem, słyszałem krzyki i rozkazy obsługi. Coraz gęstszy niemiecki ogień ze wszystkich stron. D-ca działka kpr. Ziółkowski, bardzo dzielny, melduje mi, ze 2 kanonierów zabitych, szory porwane, działko uszkodzone, ale mimo tego, chcą go zabrać by nie pozostawić Niemcom. Wiążą szory i zaprzęgają inne konie, a krzyczą dla tego żeby Niemcy myśleli, że jest ich dużo i żeby się bali. W tym momencie już na dobre na naszej drodze wycofania, gesty ogień n-pla. Od przodu wyjeżdża czołg niemiecki, zatrzymując się. Obsługa moja na otwartej drodze ustawia działko i usiłuje strzelać. Oddaje 1 strzał, ale bez przyrządów celowniczych – gdyż zniszczone – moment po tym pada pocisk z czołgu. Trafia działko i zabija jednego konia. Wykonują rozkaz „zostawić rozbite działko, wsiadać na koń”. Z szablami w dłoni szarżujemy w gęstym ogniu na zasadzkę na naszej drodze i przebiliśmy się. Ranny zostaje kpr. Ziółkowski i mój luzak uł. Ciechanowski, który mnie jednak nie powiadomił o tym, aż sam to stwierdziłem o godz. 14.00. Miał postrzelone prawe ramię pod obojczykiem. Na zapytanie dlaczego nie meldował o tym, odpowiedział, że „Bał się by go nie odstawili do szpitala”.
Zdobyczne polskie działko ppanc. w rejonie Moszczenicy-Nowego Dworu.
Zeby odnaleźc pojemnik finałowy podejdz do Grobu Nieznanego Żołnierza i rozwiąż zadanie:
N 53 38. (A*G)*2-(16*B)
E 017 30. (C*C)+((D+F)*E)+C
Gdzie:
A-ilośc liter w pierwszym wersie
B-iliśc liter w drugim wersie
C- suma cyfr w trzecim wersie
D- ilośc liter w 4 wersie
E- ilość liter w 5 wersie
F- ilość liter w 6 wersie
G-suma cyfr w 7 wersie
Koordynacja projektu i tekstów Krzysztof Syngierski, Andrzej Lorbiecki - Licencja Creative Commons - Dofinansowano ze środków Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach Programu "Patriotyzm Jutra".